niedziela, 6 października 2013

O orlim gnieździe

(fragment)     
      Dawno temu, gdy nieprzebyte puszcze splątaną gęstwiną porastały rozległe równiny i zbocza nieba sięgających gór, liczne plemiona Słowian wędrowały  w poszukiwaniu  najdogodniejszych   siedzib...
Szły najpierw zastępy wojów odzianych w skóry, zbrojnych w łuki i oszczepy. Kroczyli dzielnie, torując drogę współziomkom: mężom i kobietom, starcom i dzieciom. Każdy z wędrowców dźwigał na plecach swój dobytek. Byli tacy, którym nie ciążył on wcale, lecz niektórzy uginali się do ziemi pod wypchanymi worami wszelkiego dobra. Młodzi chłopcy pędzili za ludzką ciżbą stada koni, krów, baranów i kóz. Pochód  zamykały  groźne  oddziały  tylnej   straży.
      Mijały dni i tygodnie, a oni wciąż wędrowali, przechodząc i pustkowia nieprzyjazne, i ukwiecone łąki. Nie zatrzymali się jednak nigdzie na dłużej niż trzeba było, żeby nieco odpocząć. Mrowie ludzi uparcie posuwało się naprzód. Nie mogły powstrzymać go ani zdradliwe bagna, ani kuszące ożywczym cieniem doliny, ani szumiące zagajniki, pełne leśnych rusałek i ich czarów.
                                                                                                                 Anna   Sójka
.......ciąg dalszy w bibliotece lub księgarni ..........