piątek, 8 czerwca 2018

Rogaliki Króla Jana

                             / tekst jest fragmentem książeczki Anny Świrszczyńskiej o tym samym tytule/

Po wilanowskim ogrodzie
król Jan Sobieski chodzi.
Kopie ziemię, co chwila
z łopatą się pochyla.
                   Kubrak1 wdział na się stary    
                   i proste szarawary2,                 
                   a że mu wadzi tusza,
                   więc sapie, gdy się rusza.
         1. kubrak - staropolski wierzchni strój męski, 
             przypominający długą suknię zapinaną 
             z przodu, z rozciętymi rękawami, wykonany 
             z płótna lub sukna
         2. szarawary - długie, bufiaste spodnie,
             marszczone w pasie i w kostkach

Co robi król dobrodziej?
Sadzi drzewa w ogrodzie.
Polewki3 piwnej podjadł             
i zrazów4 się nałykał,                  
więc zanim dadzą obiad,
bawi się w ogrodnika.
Sadzi w alei topole
i patrzy na stawy w dole. 

3.  polewka piwna - zupa otrzymywana przez   rozprowadzenie mąki lub żółtka w piwie
4.  zrazy - potrawa mięsna smażona lub duszona z nadzieniem czy bez
 

A tam w słonecznej mgle
nad wodę czajka mknie.
Mknie na dalekie ostrowy5
w jasny poranek sierpniowy.
        
       
        5. ostrowy - tu wyspy, l.poj. ostrów


 A pośród kwiatów
wonnych rabatek
biega gromadka
królewskich dziatek.
Leci ich śmiech beztroski
przez cichy park wilanowski. 

Za dziećmi - żona królewska,
cna Marysieńka Sobieska
ostrożnie po kamykach
w jedwabnych stąpa trzewikach.
Olśniewa blaskiem urody
i suknią francuskiej mody
sercem umiłowana
małżonka króla Jana.


Oczy jej czarne i duże,
usta jak koral rumiane.
Wpina we włosy różę,
rozmawia z królem Janem. 

- W takim lichym ubiorze
chodzić jeszcze w tej porze!
Zaniedbujesz się, waszmość,
tak być dłużej nie może.

Balwierz6 francuski winien w tej dobie 
włos cudnie trefić króla osobie.
Winien pachnącą kropić cię wódką,
a waść z łopatą stoisz w ogródku.
Waść sadzisz drzewa! Rzecz nad pojęcie.
Niegodne króla takie zajęcie.
 

Król ze śmiechem
klasnął w ręce
i tak mówi
Marysieńce:
               - Niech jejmości
                 to nie złości,
                 że szlacheckie
                 w królu kości.
                                   Grube kości,
                                   gruba dusza.
                                   Niech waćpani
                                   gniew nie rusza.
                                   Te pachnidła i balwierze
                                   dobre dla fircyka.
                                   Ja tam wolę z masztalerzem7
                                   ćwiczyć arabczyka8
                                   Nie wstyd bratu łacie9
                                   z pługiem10, przy łopacie.
                                   Nie rodziłem ja się, żono,
                                   w królewskiej komnacie.


6. balwierz - fryzjer, także golibroda, który dawniej wykonywał również zabiegi lecznicze, jak: puszczanie krwi, wyrywanie zębów, nastawianie złamań czy opatrunki

7. masztalerz - starszy stajenny, mający nadzór nad służbą stajenną, końmi i uprzężą, także pracownik stadniny, sprawujący pieczę nad końmi

8. arabczyk - zdrobnienie od konia rasy arabskiej

9. brat łata - dobry kolega, człowiek towarzyski, bezkonfliktowy, kompan, towarzysz

10. pług - narzędzie służące do orania ziemi


Gdy tak gwarzą, od bramy
bieży hajduk11 zdyszany.           
Bieży w monarchy stronę,
woła z niskim ukłonem:

- Goście tu jadą aleją!
Karoce złotem jaśnieją.
Rumaki w cudnym rzędzie,
wstęgi i czuby śliczne.
Pewnie to jaki pan będzie
lub posły zagraniczne. 

Cna Marysieńka
ręce łamie:

- Król z rydlem12 w ręku!          
Goście w bramie!

Zwołuje żwawo dziatki,
suknią modrą13 szeleści                  
i szybko do komnatki
idzie skryć się niewieściej.

Z nisko zgiętym kolanem
stają goście przed Janem.



11.   hajduk - w dawnej Polsce służący na dworze magnackim ubrany w strój węgierski
12.   rydel - narzędzie do kopania ziemi, wąska łopata o zaokrąglonym lub zakończonym spiczasto ostrzu
13.   modry - kolor intensywnie niebieski

Cesarscy to posłowie,
strach i boleść w ich mowie.
Klęka poseł przy pośle,
woła z trwogą i wzniośle:

- O biada, biada,
świat się zapada!
Chrześcijańskim ludom
grozi zagłada!
Ratuj cesarza kraj.
Pomoc, pomoc nam daj!
 

Janczarzy
- Cni posłowie, na Boga,
skąd ta rozpacz i trwoga?
Skąd ta trwoga i żałość?
Cóż to Niemce spotkało?
                                        - Turek po Wiedeń sięga,
                                        ogromna jego potęga.
                                        W rozsypce wojsko,
                                        bezradni wodze.
                                        Cesarz Leopold
                                        drży w wielkiej trwodze. 
Los Europy w twej dłoni,
któż nas od zguby obroni?
Gdy Turek Wiednia dobędzie,
pójdzie już śmiało wszędzie.
                                      I spali wieczny Rzym,
                                      i świat nasz spłonie z nim.
                                      Uczonych mądrość cała,
                                      poetów boskich chwała
                                      rozwieje się jak dym.

Przerwał król:
- Szkoda słów.
Co innego, pośle, mów.

Kto pogańskie sprawia szyki?
Kto w bój wiedzie wojowniki?

- Kara Mustafa krwawy,
chciwy rzezi i sławy.
Wódz srogi, mądry, dziki.

Z nim bogactw i sług bez miary,
i święte Proroka sztandary.
Sztandary zielone, co snadź14
zwycięstwo mają mu dać.

          Kara Mustafa












 14. snadź - widocznie, być może

Mehmed IV - sułtan z dynastii Osmanów, 
panujący od roku 1648 do 1687


               15. janczar - żołnierz
                    dawnej, regularnej
                    piechoty tureckiej
             W złocistym siedząc namiocie,
             w bój śle janczarów15 krocie          
             i pisze wsłuchany w kul świst
             do swego sułtana list:

             "Sułtanie wielki, żyj w chwale zdrów!
             Nim dwakroć błyśnie miesiąca nów,
             przyślę ci dziesięć koron i głów.

             Cisnę do stóp twych sułtańskich
             dziesięć głów królów chrześcijańskich
             i Europę całą -
             przyrzekam ci to śmiało"

Król Jan słucha zły,
król Jan zmarszczył brwi
i woła:
           - Na mą duszę,
             zaraz pod Wiedeń ruszę.
             Nie ocalą Mustafy Kary
             Mahometa święte sztandary.
             Paść musi ta potęga,
             która po cudze sięga.

                                Zwykły tyranów kres
                                to śmierć i hańba jest!...


 namiot turecki z XVII w.
W cudnym namiocie Mustafy Kary
drogich wonności krążą opary.
U drzwi bezsenni stoją kamienni
wierni rycerze - Janczary.

A namiot skrzy się i mieni
od blasku drogich kamieni.
Ściany broń wschodnia pokrywa,
na ziemi perski dywan.

Poduszka na tym dywanie
wzorzysta niesłychanie,
a na niej Mustafa Kara
zasiada w szarawarach16.   

16. szarawary - długie, bufiaste spodnie, marszczone w pasie i w kostkach

➥  (Wie o tym każde dziecko,
     że siedział po turecku) ...
     Siedząc więc na tym dywanie
     spożywa wódz śniadanie.                                  ➥  ➥ 
     Na czole mając troskę,
     je ryż dymiący z czosnkiem
     i z rożna udo baranie.
    A potem słodką je chałwę
    i pije czarną kawę.
    Słudzy o licach z hebanu17
    stąpają jak duchy z bajki.
            Na klęczkach podają panu
            przedziwne wschodnie fajki.
            Na brodę mu leją wonności
            i czeszą grzebykiem z kości
            słoniowej. I namiot cały
            pachnie jak kwiat migdału,
            jak róże w Proroka raju,
            gdzie dusze wiernych mieszkają.

 17. heban - drzewo o czarnym, twardym drewnie,
       tu słudzy o ciemnych twarzach

➥➥➥        Lecz wodza to nie bawi,
                  wódz dzisiaj gniewny śniada18.
                  Z brzękiem misę odstawił;
                  aż sług zbladła gromada.

       Dzban z kryształu roztrzaskał,
       na świat cały niełaskaw. 
       Zaciska wargi zły
       i marszczy groźnie brwi,
       aż padli na twarz drżący
       czarni jego służący.

                  Ach, bo przed chwilą posły19
                  złe mu wieści przyniosły,
                  że Lechistanu król
                  ciągnie z ojczystych pól,
                  aby u Wiednia bram
                  bitwę mu wydać sam.

     18. śniada - je śniadanie
     19. posły - posłowie

       Kara Mustafa mężny jak lew,
       a przecie w sercu lęk ma i gniew.
       Wie o tym Allach, prawdziwy bóg:
       król Lechistanu - straszny to wróg ...
Od Warszawy do Wiednia
droga prosta i przednia.
Dzielny nie zna złej drogi,
kiedy jedzie na wrogi.


 
Lśnią pancerze ze stali,
w zbrojach słońce się pali.
Król jegomość na przedzie
swych husarzy tak wiedzie.
Choć ma lata i tuszę,                    
wiedzie ich z animuszem.
I wąsa ciągle kręci,
wojackiej pełen chęci.


Minął dzionek niejeden
i przybyli pod Wiedeń.

         - Ej, Turczynie, Turczynie.
           będziesz z nami miał biedę!
Powstał Mustafa w swoim namiocie,
wzywa do walki rycerzy krocie:
             - Do boju, wierni słudzy Proroka!
             Szable do góry, łuki do oka! 
             Kto padnie w bitwie, pójdzie do raju,
             gdzie go rozkosze wieczne czekają.

Biegnie janczarów sławna piechota,
a tu naprzeciw husarii rota20.
Huczą janczarów celne rusznice21,  
husarskich kopii22 lśnią błyskawice.
Ten z krzywą szablą, a ten z koncerzem23,
zwarli się w boju rycerz z rycerzem.
Ten woła: - Allach! Ten woła: - Boże!
I wielka bitwa była w tej porze.
                     I minął dzień,
                     i przeszła noc.
                     I padła w proch
                     turecka moc.


20. husarii rota - oddział husarii
21. rusznica - dawna ręczna długa broń palna, strzelba
 
22. kopia - broń złożona z długiego drzewca zakończonego proporcem i grotem, używana dawniej przez ciężką jazdę

23. koncerz - broń biała o prostej, długiej rękojeści, używana przez ciężką jazdę od XV do XVIII w.


Już wolny Wiedeń! Już do bram
król Jan Sobieski wjeżdża sam.

A gdy wjechał na rumaku siwym,
lud całował pasma końskiej grzywy.
Lud całował szaty króla i dłonie.

- Oto zbawca, który Wiedeń obronił!

A dziewczęta radośnie wołały:
- Jaki wąs, jaki wąs ma wspaniały! 
                                      24. łyczki - mieszczanie
Witały go mieszczany,
proste łyczki24 i pany,                             
złotniki, szewce, cieśle,
biegłe w swoim rzemieśle.

A piekarze w tej chwili
na pamiątkę walk srogich
bułki piec umyślili
jak półksiężyc dwurogie.

Gdy królowi dali jedną uroczyście,
król ją posłał Marysieńce w liście
i te skreślił słowa
swą królewską ręką:                                                                     

- "Bóg Cię w zdrowiu chowaj,
miła Marysieńko.
Gdy nam losy dały
Turczyna zwyciężyć,
przyjm ten kołacz mały,
krzywy jak półksiężyc".

Kołacz z Wiednia jechał
aż ku Marysieńce. 
Patrzy nań z uśmiechem,
bierze w śliczne ręce.
Mówi do piekarza:

- Niechże waść uważa.
Niech upiecze z makiem
rogaliki takie.

Więc od czasów króla Jana
i bitwy pod Wiedniem
co dzień jemy wieczór, z rana
rogaliki przednie.

Cienkie, krzywe i rogate
jak Allacha godło,
co na podbój ongi25 świata                   
ćmy tureckie wiodło.

25. ongi - kiedyś