Po wilanowskim ogrodzie
król Jan Sobieski chodzi.
Kopie ziemię, co chwila
z łopatą się pochyla.
Kubrak1 wdział na się stary
i proste szarawary2,
a że mu wadzi tusza,
więc sapie, gdy się rusza.
|
1. kubrak - staropolski wierzchni strój męski,
przypominający długą suknię zapinaną
z przodu, z rozciętymi rękawami, wykonany
z płótna lub sukna
2. szarawary - długie, bufiaste spodnie,
marszczone w pasie i w kostkach
|
Co robi król dobrodziej?
Sadzi drzewa w ogrodzie.
Polewki3 piwnej podjadł
i zrazów4 się nałykał,
więc zanim dadzą obiad,
bawi się w ogrodnika.
Sadzi w alei topole
i patrzy na stawy w dole.
4. zrazy - potrawa mięsna smażona lub duszona z nadzieniem czy bez |
A tam w słonecznej mgle
nad wodę czajka mknie.
Mknie na dalekie ostrowy5
w jasny poranek sierpniowy.
|
5. ostrowy - tu wyspy, l.poj. ostrów
|
A pośród kwiatów
wonnych rabatek
biega gromadka
królewskich dziatek.
Leci ich śmiech beztroski
przez cichy park wilanowski.
Za dziećmi - żona królewska,
cna Marysieńka Sobieska
ostrożnie po kamykach
w jedwabnych stąpa trzewikach.
Olśniewa blaskiem urody
i suknią francuskiej mody
sercem umiłowana
małżonka króla Jana.
|
Oczy jej czarne i duże,
usta jak koral rumiane.
Wpina we włosy różę,
rozmawia z królem Janem.
- W takim lichym ubiorze
chodzić jeszcze w tej porze!
Zaniedbujesz się, waszmość,
tak być dłużej nie może.
Balwierz6 francuski winien w tej dobie
włos cudnie trefić króla osobie.
Winien pachnącą kropić cię wódką,
a waść z łopatą stoisz w ogródku.
Waść sadzisz drzewa! Rzecz nad pojęcie.
Niegodne króla takie zajęcie.
|
Król ze śmiechem
klasnął w ręce
i tak mówi
Marysieńce:
- Niech jejmości
to nie złości,
że szlacheckie
w królu kości.
Grube kości,
gruba dusza.
Niech waćpani
gniew nie rusza.
Te pachnidła i balwierze
dobre dla fircyka.
Ja tam wolę z masztalerzem7
ćwiczyć arabczyka8
Nie wstyd bratu łacie9
z pługiem10, przy łopacie.
Nie rodziłem ja się, żono,
w królewskiej komnacie.
|
6. balwierz - fryzjer, także golibroda, który dawniej wykonywał również zabiegi lecznicze, jak: puszczanie krwi, wyrywanie zębów, nastawianie złamań czy opatrunki
7. masztalerz - starszy stajenny, mający nadzór nad służbą stajenną, końmi i uprzężą, także pracownik stadniny, sprawujący pieczę nad końmi 8. arabczyk - zdrobnienie od konia rasy arabskiej 9. brat łata - dobry kolega, człowiek towarzyski, bezkonfliktowy, kompan, towarzysz 10. pług - narzędzie służące do orania ziemi |
Gdy tak gwarzą, od bramy
bieży hajduk11 zdyszany.
Bieży w monarchy stronę,
woła z niskim ukłonem:
- Goście tu jadą aleją!
Karoce złotem jaśnieją.
Rumaki w cudnym rzędzie,
wstęgi i czuby śliczne.
Pewnie to jaki pan będzie
lub posły zagraniczne.
Cna Marysieńka
ręce łamie:
- Król z rydlem12 w ręku!
Goście w bramie!
|
Zwołuje żwawo dziatki,
suknią modrą13 szeleści
i szybko do komnatki
idzie skryć się niewieściej.
Z nisko zgiętym kolanem
stają goście przed Janem.
|
11. hajduk - w dawnej Polsce służący na dworze magnackim ubrany w strój węgierski
12. rydel - narzędzie do kopania ziemi, wąska łopata o zaokrąglonym lub zakończonym spiczasto ostrzu 13. modry - kolor intensywnie niebieski |
Cesarscy to posłowie,
strach i boleść w ich mowie.
Klęka poseł przy pośle,
woła z trwogą i wzniośle:
- O biada, biada,
świat się zapada!
Chrześcijańskim ludom
grozi zagłada!
Ratuj cesarza kraj.
Pomoc, pomoc nam daj!
|
Janczarzy
|
- Cni posłowie, na Boga,
skąd ta rozpacz i trwoga?
Skąd ta trwoga i żałość?
Cóż to Niemce spotkało?
- Turek po Wiedeń sięga,
ogromna jego potęga.
W rozsypce wojsko,
bezradni wodze.
Cesarz Leopold
drży w wielkiej trwodze.
Los Europy w twej dłoni,
któż nas od zguby obroni?
Gdy Turek Wiednia dobędzie,
pójdzie już śmiało wszędzie.
I spali wieczny Rzym,
i świat nasz spłonie z nim.
Uczonych mądrość cała,
poetów boskich chwała
rozwieje się jak dym.
|
Przerwał król:
- Szkoda słów.
Co innego, pośle, mów.
Kto pogańskie sprawia szyki?
Kto w bój wiedzie wojowniki?
- Kara Mustafa krwawy,
chciwy rzezi i sławy.
Wódz srogi, mądry, dziki.
Z nim bogactw i sług bez miary,
i święte Proroka sztandary.
Sztandary zielone, co snadź14
zwycięstwo mają mu dać.
|
Kara Mustafa
14. snadź - widocznie, być może |
Mehmed IV - sułtan z dynastii Osmanów,
panujący od roku 1648 do 1687 15. janczar - żołnierz dawnej, regularnej piechoty tureckiej |
W złocistym siedząc namiocie,
w bój śle janczarów15 krocie
i pisze wsłuchany w kul świst
do swego sułtana list:
"Sułtanie wielki, żyj w chwale zdrów!
Nim dwakroć błyśnie miesiąca nów,
przyślę ci dziesięć koron i głów.
Cisnę do stóp twych sułtańskich
dziesięć głów królów chrześcijańskich
i Europę całą -
przyrzekam ci to śmiało"
|
Król Jan słucha zły,
król Jan zmarszczył brwi
i woła:
- Na mą
duszę,
zaraz pod Wiedeń ruszę.
Nie ocalą Mustafy Kary
Mahometa święte sztandary.
Paść musi ta potęga,
która po cudze sięga.
Zwykły tyranów kres
to śmierć i hańba
jest!... |
namiot turecki z XVII w.
|
W cudnym namiocie Mustafy Kary
drogich wonności krążą opary.
U drzwi bezsenni stoją kamienni
wierni rycerze - Janczary.
A namiot skrzy się i mieni
od blasku drogich kamieni.
Ściany broń wschodnia pokrywa,
na ziemi perski dywan.
Poduszka na tym dywanie
wzorzysta niesłychanie,
a na niej Mustafa Kara
zasiada w szarawarach16.
16. szarawary - długie, bufiaste spodnie, marszczone w pasie i w kostkach
|
➥ (Wie o tym każde dziecko,
że siedział po turecku)
...Siedząc więc na tym dywanie
spożywa wódz śniadanie. ➥ ➥
Na czole mając troskę,
je ryż dymiący z czosnkiem
i z rożna udo baranie.
A potem słodką je chałwę
i pije czarną kawę.
Słudzy o licach z hebanu17
stąpają jak duchy z bajki.
|
Na klęczkach podają panu
przedziwne wschodnie fajki.
Na brodę mu leją wonności
i czeszą grzebykiem z kości
słoniowej. I namiot cały
pachnie jak kwiat migdału,
jak róże w Proroka raju,
gdzie dusze wiernych mieszkają.
17. heban - drzewo o czarnym, twardym drewnie, tu słudzy o ciemnych twarzach |
➥➥➥ Lecz wodza to nie bawi,
wódz dzisiaj gniewny śniada18.
Z brzękiem misę odstawił;
aż sług zbladła gromada.
Dzban z kryształu roztrzaskał,
na świat cały niełaskaw.
Zaciska wargi zły
i marszczy groźnie brwi,
aż padli na twarz drżący
czarni jego służący.
Ach, bo przed chwilą posły19
złe mu wieści przyniosły,
że Lechistanu król
ciągnie z ojczystych pól,
aby u Wiednia bram
bitwę mu wydać sam.
18. śniada - je śniadanie 19. posły - posłowie |
Kara Mustafa mężny jak lew,
a przecie w sercu lęk ma i gniew.
Wie o tym Allach, prawdziwy bóg:
król Lechistanu - straszny to wróg ...
|
Od Warszawy do Wiednia
droga prosta i przednia.
Dzielny nie zna złej drogi,
kiedy jedzie na wrogi.
|
Lśnią pancerze ze stali,
w zbrojach słońce się pali.
Król jegomość na przedzie
swych husarzy tak wiedzie.
Choć ma lata i tuszę,
wiedzie ich z animuszem.
I wąsa ciągle kręci,
wojackiej pełen chęci.
|
Minął dzionek niejeden
i przybyli pod Wiedeń.
- Ej, Turczynie, Turczynie.
będziesz z nami miał biedę!
|
Powstał Mustafa w swoim namiocie,
wzywa do walki rycerzy krocie:
- Do boju, wierni słudzy Proroka!
Szable do góry, łuki do oka!
Kto padnie w bitwie, pójdzie do raju,
gdzie go rozkosze wieczne czekają.
|
Biegnie janczarów sławna piechota,
a tu naprzeciw husarii rota20.
Huczą janczarów celne rusznice21,
husarskich kopii22 lśnią błyskawice.
Ten z krzywą szablą, a ten z koncerzem23,
zwarli się w boju rycerz z rycerzem.
Ten woła: - Allach! Ten woła: - Boże!
I wielka bitwa była w tej porze.
I minął dzień,
i przeszła noc.
I padła w proch
turecka moc.
20. husarii rota - oddział husarii 21. rusznica - dawna ręczna długa broń palna, strzelba |
22. kopia - broń złożona z długiego drzewca zakończonego proporcem i grotem, używana dawniej przez ciężką jazdę
23. koncerz - broń biała o prostej, długiej rękojeści, używana przez ciężką jazdę od XV do XVIII w.
|
Już wolny Wiedeń! Już do bram
król Jan Sobieski wjeżdża sam.
A gdy wjechał na rumaku siwym,
lud całował pasma końskiej grzywy.
Lud całował szaty króla i dłonie.
- Oto zbawca, który Wiedeń obronił!
A dziewczęta radośnie wołały:
- Jaki wąs, jaki wąs ma wspaniały!
|
24. łyczki - mieszczanie
Witały go mieszczany,
proste łyczki24 i pany,
złotniki, szewce, cieśle,
biegłe w swoim rzemieśle.
A piekarze w tej chwili
na pamiątkę walk srogich
bułki piec umyślili
jak półksiężyc dwurogie.
Gdy królowi dali jedną uroczyście,
król ją posłał Marysieńce w liście
i te skreślił słowa
swą królewską ręką:
|
|
- "Bóg Cię w zdrowiu chowaj,
miła Marysieńko.
Gdy nam losy dały
Turczyna zwyciężyć,
przyjm ten kołacz mały,
krzywy jak półksiężyc".
Kołacz z Wiednia jechał
aż ku Marysieńce.
Patrzy nań z uśmiechem,
bierze w śliczne ręce.
Mówi do piekarza:
|
- Niechże waść uważa.
Niech upiecze z makiem
rogaliki takie.
Więc od czasów króla Jana
i bitwy pod Wiedniem
co dzień jemy wieczór, z rana
rogaliki przednie.
Cienkie, krzywe i rogate
jak Allacha godło,
co na podbój ongi25 świata
ćmy tureckie wiodło.
|